Hamulce Bruna


   Ciuchcie obudziły się z energią na cały dzień. Zaraz po pobudce Bruno skierował się na tor treningowy. Chciał przećwiczyć wszystko, czego uczyli się poprzedniego dnia. Wilson chciał jechać z nim. Jednak Wiola wezwała obydwu do ładowni. Obiecała, że jak się postarają, zdążą poćwiczyć po powrocie. Bruno przystał na propozycję Wioli. Bruno i Wilson stawili się u Dunbara po wagony. Zamocowali je, a wtedy Dunbar poinstruował ich, jak otworzyć klapę w podłodze wagonu. Ciuchcie starały się z całych sił. Bruno dał radę otworzyć pierwszy, Wilson chwilę później. Dunbar pochwalił chłopców, że szybko się uczą. Mogli już jechać do Wioli po zadanie. Dunbar na do widzenia ostrzegł ich, że bardzo trudno jest jechać z górki z dużym ciężarem, dlatego muszą wracać bardzo powoli.

   Wiola wysłała ich do kamieniołomu i wydała instrukcje dotyczące ich zadania. Wilson był rozkojarzony, nie słuchał Wioli uważnie. Zaznaczyła, że w górach muszą pojechać lewym tunelem. Ciuchciaki ruszyły niebieską trasą. Podjechały pod górę i dotarły do rozwidlenia torów. Miały przed sobą dwa tunele – prawy i lewy. Bruno zapytał kolegę, który miał zapamiętać instrukcje Wioli, którym tunelem powinni pojechać. Wilson poprowadzi ich do prawego. Gdy byli już w środku, zauważyli, że jadą w dół, do wnętrza góry, a przecież kamieniołom jest w górach, a nie w podziemiu. Musieli jednak jechać do końca tunelu, by móc zawrócić i pojechać właściwą drogą. Bruno zmartwił się stratą czasu, sądził, że nie zdąży poćwiczyć po powrocie do Stacyjkowa. Zjechali więc do samego dołu i zawrócili, po czym wjechali w górę tunelu. W końcu wylądowali na właściwym torze i dojechali do kamieniołomu, gdzie czekała na nich Karen.

   Wilson ustawił się pod kontenerem, żeby załadować kamienie do wagonu. Kiedy pierwszy kamień wylądował w wagonie, Wilson nie dał rady utrzymać zamkniętej klapy i kamień wypadł na tory. Przyznał, że nie ma doświadczenia z takimi wagonami. Karen była jednak bardzo wyrozumiała. Poradziła Wilsonowi, że najważniejszą sprawą przy używaniu tego typu wagonów jest kontrola klapy. Bruno zaproponował, że załaduje się pierwszy, a w tym czasie Wilson będzie mógł trochę potrenować. Wilson wycofał się spod kontenera i jego miejsce zajął koleżeński Bruno. W czasie, gdy Karen ładowała kamienie do wagonu Bruna, Wilson na bocznicy trenował kontrolę klapy. Gdy wreszcie był gotowy, podjechał pod kontener. Niestety został dla niego tylko piach, bo wszystkie kamienie zmieściły się do wagonu Bruna.

   Ciuchcie ruszyły w drogę powrotną. Bruno rozpędził się z górki. Wilson wołał do niego, by zwolnił, ale on nie chciał, spieszył się, by móc jeszcze po powrocie do Stacyjkowa pojechać na tor treningowy. Wilson przypomniał Brunowi ostrzeżenie Dunbara, by w drodze do domu jechać powoli, bo ciężko jest jechać z górki z dużym obciążeniem. Bruno jednak nie uwierzył Wilsonowi, wydało mu się to nie logiczne. Przecież z górki zawsze jest łatwiej. Stwierdził, że Wilson po prostu jak zwykle nieuważnie słuchał. W końcu stało się coś niedobrego. Brunowi wysiadły hamulce. Pędził z górki z dużą prędkością z ogromnym obciążeniem. Wilson próbował go gonić. Poradzi koledze, by wyrzucił kamienie, ale on nie mógł nic zrobić w takim pędzie. Wilson przypomniał sobie, jak w Stacyjkowie Morgan poślizgnął się na oleju wylanym na chodnik i posypał go piachem, by przestał być śliski. Chciał zrobić to samo z torami. Wyprzedził Bruna i wysypał przed nim na tory piach, dzięki czemu mógł wyhamować, mimo dużej prędkości i obciążenia. Bruno przeprosił kolegę, że nie chciał mu wierzyć.

   Gdy dojechali do Stacyjkowa, Wiola zaproponowała Brunowi, że może jechać potrenować. On jednak nie miał ochoty. Miał dość wrażeń jak na jeden dzień. Chłopcy przyznali się Dunbarowi, że to zadanie wiele ich nauczyło i że zapamiętają na długo, że z górki trzeba jechać powoli i ostrożnie.






(c) 2010 stacyjkowo.com.pl