Koko i tunel


   Wiola wezwała ciuchcie na tor treningowy. Po drodze zatrzymali się na skrzyżowaniu torów, przy wjeździe do tunelu. Koko bardzo się nim zainteresowała, była ciekawa, dokąd prowadzi. Postanowiła wypytać o ten podmiejski tunel Wiolę. Miała ochotę go zwiedzić. Ale Wiola ostrzegła, że jeszcze bardzo wiele muszą się nauczyć, nim będą mogli pojechać sami do tunelu.

   Dunbar miał nauczyć ich przestawiania torów. Ciuchciaki były zdziwione, że tory nie przestawiają się same automatycznie. Dunbar wyjaśnił, że tylko w zajezdni tory przestawiają się automatycznie, a poza zajezdnią ciuchcie same muszą to robić za pomocą przełącznika, który ma każda ciuchcia. Niespodziewanie Dunbara wezwała Wiola, więc nie mógł dokończyć lekcji. Ciuchciaki postanowiły nauczyć się samodzielnie. Chciały znaleźć ten tajemniczy przełącznik, który odpowiada za przestawianie torów. Wilson cały się spinał i napinał, uruchomił wycieraczki, klakson, ale znaleźć przełącznika od torów nie potrafił. Bruno dołączył do skupiania się. Ale zupełnie im nie wychodziło.

   Koko chciała pojechać zwiedzić tunel, korzystając z tego, że nikt ich nie pilnuje i nie mają żadnych zajęć. Podpuściła kolegów wizją wspaniałej przygody. Bruno nie chciał jechać i ostrzegł Koko, że z tego mogą być same kłopoty. Wilson natomiast dał się skusić. Jest żądny przygód. Poprosili Bruna, by nikomu nie mówił, gdzie pojechali i zostawili go samego. Pojechali we dwójkę wąskim tunelem oświetlonym lampami. Wyjechali z tunelu poza Stacyjkowem. Było tam zielono, rosło mnóstwo drzew, śpiewały ptaszki. Wilsona przestraszyło muczenie krów spacerujących w pobliżu torów. A Koko jak zwykle chciała się ścigać. Tymczasem w Stacyjkowie Bruno trenował przestawianie torów, ale nadal mu nie wychodziło.

   Koko i Wilson dotarli do zwrotnicy. Nie mogli wrócić do Stacyjkowa, bo nie potrafili przestawiać torów. Wilson się zmartwił, ze akurat tej lekcji z Dunbarem nie przerobili. Koko napierała na zwrotnicę i próbowała siłą przestawić tory. Niestety w efekcie się wykoleiła. Wylądowała między torami i nie mogła się ruszyć. Wilson chciał jechać tyłem i sprowadzić pomoc. Ale Koko nie pozwoliła, bo uznała, że Wilsonowi mogłaby stać się krzywda podczas jazdy tyłem. Bruno zaczął martwić się o kolegów, bo długo nie wracali. Chciał powiedzieć Wioli, ale przecież obiecał, że tego nie zrobi. Wpadł więc na pomysł, by wysłać z pomocą Kaję bez wiedzy Wioli.

   Koko i Wilson usłyszeli pociąg w oddali. Trąbili, ale pociąg tylko się przywitał i nie zwalniając, pojechał dalej. Ciuchcie straciły nadzieję na ratunek. Ale nadjechała Kaja, wysłana na ratunek przez Bruna. Ściągnęła Koko z powrotem na tory i zwróciła ciuchci uwagę, że zachowała się nieodpowiedzialnie. Koko obiecała, że więcej nie będzie wjeżdżać sama do tunelu.Wszyscy wrócili do Stacyjkowa. Koko jest wdzięczna Brunowi za uratowanie z opresji. Uważa, że jest dobrym przyjacielem.






(c) 2010 stacyjkowo.com.pl