Wilson i słoń


   Wiola miała tego dnia specjalne zadanie dla trójki naszych bohaterów. Wkrótce miało odbyć się otwarcie nowego parku safari i trzeba było przewieść zwierzęta do nowego domu. Koko miała transportować małpkę, Bruno żyrafę, a Wilson miał przewieźć słonia. Wiola obiecała, że dostaną specjalne odznaki za transport zwierząt, jeśli dobrze się spiszą. Pojechali do Dunbara po odpowiednie wagony. Dla Koko przygotował wagonik do przewozu małpki, ze specjalnymi siedzeniami z pasami bezpieczeństwa. Bruno dostał wagon z dziurą w dachu, by żyrafie było wygodnie. Dunbar przestrzegł ciuchcie, żeby pilnowały swoich podopiecznych, by ich nie zgubić. Wilson obiecał, że dziś o niczym nie zapomni. Dunbar zauważył, że jest jak słoń, bo słonie podobno nigdy o niczym nie zapominają.

   Ciuchcie ruszyły zielonym tunelem do parku safari. Na miejscu czekała na nich Wiki. Najpierw usadziła małpkę w wagonie przeznaczonym dla niej i Koko mogła ruszyć w drogę do nowego parku safari. Wilson podjechał ze swoim wagonem przeznaczonym do przewozu słonia. Miał przewieźć Ebo. Wiki przyprowadziła go i próbowała wprowadzić po pochylni do wagonu, ale słoń ani myślał do niego wejść. Wiki chciała go wepchnąć, ale Ebo zrobi jej psikusa, odsunął się i opiekunka zwierząt przewróciła się ku uciesze słonia. Wiki wpadła na pomysł, by zwabić go do wagonu owocami. Wrzuciła więc do środka zapas jedzenia i Ebo skuszony przekąską wsiadł w końcu do wagonu. Wilson mógł ruszyć w drogę. Bruno zaś przyznał, że pierwszy raz będzie wiózł żyrafę. Wszystko szło sprawnie. Ale w pewnym momencie, gdy Wilson przejeżdżał pod drzewem, Ebo chwycił trąbą gałąź i wyhamował ciuchcię. Wilson ciągnął w swoją stronę, Ebo, trzymając gałąź, w swoją. Siłowali się przez chwilę. Kiedy Ebo puścił gałąź, Wilson szarpnął wagonem. Kiedy w końcu ruszyli dalej, Ebo nadal trzymały się żarty. Rzucał w Wilsona owocami. Ciuchcia straciła cierpliwość, gdy została trafiona ananasem. Martwiła się o wgniecenia w blasze.

   Koko pierwsza dojechała do celu. Tymczasem Bruno jadący za Wilsonem zauważył, że zgubił on wagon ze słoniem. Gdy spotkali się na miejscu w nowym parku safari, poinformował go o tym. Wilson sądził, że to jego wina, że źle przyczepił wagon. Bruno wyprowadził go z błędu. Widział, jak słonik sam odpiął trąbą wagon od ciuchci. Wilson ruszył w pościg za Ebo. Zależało mu na tym, żeby go dostarczyć na miejsce i zdobyć odznakę. Gdy ciuchcia dogoniła wagonik ze słoniem, zwierzę uciekło i próbowało skryć się za niewielkim wzniesieniem, jednak z racji pokaźnych rozmiarów, nie udało mu się to. A gdy podstęp mu nie wyszedł, przewrócił na tory grube drzewo, blokując w ten sposób Wilsona między kozłem oporowym i zwalonym pniem. Ciuchcia wzywała pomocy. Martwiła się, że nie dostanie odznaki i że utknie tam na dłużej. Jednak Ebo w końcu uwolnił Wilsona i posłusznie wrócił do wagonu. Wilson zdecydował pchać go przed sobą, by mieć słonia na oku. Gdy dojechał do rozjazdu, nie wiedział, w którą stronę jechać, by dotrzeć do parku. Ebo wskazał mu właściwą drogę. Wilson wspomniał słowa Dunbara, który mówił, że słonie mają bardzo dobrą pamięć.

   Dowiózł słonika na miejsce. Mimo, że zgubił wagon, otrzymał odznakę od Wiki, która zna słonika dobrze i wie, że jest psotnikiem. Pozostałe ciuchcie też dostały odznaki za przewóz zwierząt. Wilson nie zapomni przygód, które zapewnił mu Ebo w drodze do nowego domu. Ciuchcie mogą już wrócić do Stacyjkowa i żegnają się ze zwierzętami.






(c) 2010 stacyjkowo.com.pl